środa, 25 lipca 2018

WPIS 4: R jak Rozbój i Radocha czyli „Jam Niewinny!”


– Regullux, do diabła, puść go! – Lucjusz złapał gościa za kołnierz i siłą go ode mnie odciągnął.
Padłem jak długi na podłogę łapiąc się za gardło i dysząc jak napaleniec w słuchawkę na linii 0–700.
– Nie masz co robić?! Ja ci zaraz znajdę twórcze zajęcie, idioto! – Blondyn wydarł się na Regulluxa, potrząsając go za chabety. – Won sprzątać, a Bieleckiego zostaw w spokoju!
– Spoko, Lu, mogłeś od razu powiedzieć, że masz na niego wyłączność, trzymałbym rączki przy sobie...
– Ja nie chcę nic mówić, chłopaki, ale ja tu, cholera, siedzę i wszystko słyszę! – Wydyszałem, zbierając swoje zwłoki z ziemi.
– A ty się zamknij, o zdanie nikt cię nie pytał i na pewno to się nie zmieni! – Warknął wkurwiony Lucjusz.
Grzecznie zamknąłem jadaczkę. Terror. Strach. Tak, już kocham tą placówkę.
– A bierz se go, Lu. Arivederci, łazienka zajęta! – Regullux capnął piżamę i zabarykadował się za jakimiś drzwiami. W tej samej chwili dotarło do mnie jedno.
Szkoła z internatem, a ja tylko w tym, co mam na sobie. Ożeżty, ja nie mam co na siebie włożyć...
– Dobra, Bielecki. Tamto wyro jest twoje – Mafroy wskazał łóżko pomiędzy swoim a Severyna. Wciąż oszołomiony i przybity swoją nagłą biedą usiadłem na posłaniu, uprzednio zrzucając z niego łachy Regulluxa (których jeszcze nie zabrał z racji przebywania w kiblu). Wgapiłem się w zieloną narzutę.
Nawet nie zauważyłem kiedy Regullux wyszedł ze sracza, a jego miejsce zajął Mafroy. Ocknąłem się z twórczej zadumy dopiero wtedy, kiedy blondyn z niego wybył.
Mafroy ubrany był tylko w czarne aksamitne spodnie od piżamy, mokre kosmyki włosów wycierał białym ręcznikiem. Kropelki wody lśniły na jego nagim torsie. Cholera, jak można mieć tak idealne ciało?! Grecy zapewne opiewaliby jego urodę w peanach, a Apollo z zazdrości wydłubałby mu oko, może dwa.
– Bielecki, marzycielu, ocknij się! – Jego jedwabisty głos przyprawił mnie o dreszcz.
– Co? – Padło debilne pytanie człowieka, który został nieprzyjemnie wyrwany z głębin własnego jestestwa i przeniosłem zaskoczone spojrzenie z torsu chłopaka wprost na jego boską twarz. Co za przeklęte myśli! Spaliłem buraka niczym cnotka niewydymka.
– Pstro. Kibel wolny, jeśli zamierzasz się dzisiaj myć, to zrób to w możliwie jak najkrótszym czasie. Potem zamierzam iść spać i nie pozwolę sobie przeszkodzić w tym absorbującym zajęciu.
Uniosłem brwi.
– Nie mam żadnych ciuchów. Nic.
Lucjusz i Regullux ryknęli zgodnym diabolicznym śmiechem, wymieniając się znaczącymi spojrzeniami. Nawet Severyn uśmiechnął się blado znad swojego tomiszcza. Pierwszy opanował się Mafroy, wciąż z delikatnym uśmiechem na ustach. Najpierw zerknął na mnie, potem na Seva, potem znowu zgwałcił mnie spojrzeniem i wreszcie spojrzał na Regulluxa.
– Reg, kochanie, użycz Rafaelowi trochę łaszków. Zdaje się, że macie ten sam rozmiar...
Regullux dźwignął się z łóżka i zaczął kolejny przegląd miesiąca w swoim kufrze.
– Się robi, kolego!
Po chwili cisnął we mnie jakąś petardą łachów i ręcznikiem.
– Proszbardzo, Dom Mody Regi Klein zaprasza!
– Ta... dzienks... – Duknąłem, po czym odprowadzony śmiechem obydwóch współlokatorów wszedłem do łazienki.
Łazienka była duża i srebrnozielona. Oprócz kabiny prysznicowej była tu wanna, na kamiennej ścianie wisiało lustro z półką, pod nimi umywalka, a ktoś inteligentny postawił w rogu kanapę. A kupę to do garsteczki sobie można zrobić, bo muszli klozetowej ani widu ani słychu.
– Wow – stęknąłem półinteligentnie. Położyłem ręcznik i czarne aksamitne spodnie od piżamy (miejscowa moda, czy jak?) na kanapie, rozebrałem się i wlazłem pod prysznic, puszczając gorącą wodę.
Rozluźniłem się.
Dobra jest, dają żarcie, jest prysznic, a że ludzie nawiedzeni, to małe piwo. Przynajmniej na jakiś czas pozbyłem się tego dziewczynkopodobnego gnoja... Trzeba będzie matce skrobnąć kilka słów, że wymiana międzyszkolna, taki geniusz ze mnie i w ogóle. Jak znam życie to nawet nie zauważy, że jej pierworodny wsiąkł gdzieś na amen.
Gorąca woda z mydłem spływała po mnie, czułem się coraz lepiej (nawet zacząłem nucić pod nosem jakiś radiowy przebój), gdy nagle...
... drzwi od kabiny rozsunęły się gwałtownie.
Wrzasnąłem rozdzierająco, zasłaniając strategiczne miejsca rękoma, serce waliło mi jak oszalałe, poślizgnąłem się na mokrym brodziku i z wizgiem zatańczyłem dziką salsę na dwie pięty. Potem wylądowałem na dupie.
W drzwiach kabiny stał i lał z dzikiego histerycznego brechtu Lucjusz, a za nim stała Anika, która dosłownie wyła z radochy, opierając się o framugę.
– Za... zapomniałem szczotki do wło... włosów... – Śmiał się Mafroy, sięgając po szczotkę do włosów znajdującą się na półce tuż nad moją głową. Łzy radości spływały mu po policzkach. – Masz...
Rzucił mi ręcznik i wyszedł razem z szarowłosą. Oboje wciąż ryli ze śmiechu.
Apopleksja powoli mijała. Dżizas, kurwa, ja pierdolę! Powiedz, błagam, POWIEDZ, że oni NIC nie widzieli!
Siedziałem na dnie brodzika, zastanawiając się, czy gdybym teraz podciął sobie żyły, to czy szybko by to zauważyli. Co to ma, do cholery, być?! Peep Show dla ubogich?! Szczotki zapomniał?! A pukania to mamusia w domu nie nauczyli?! I CO TU ROBI ANIKA?!
Wylazłem z kabiny masując sobie kość ogonową i serce. Wytarłem się ręcznikiem, łapy mi drżały kiedy zakładałem spodnie od piżamy.
Czułem się kompletnie zaszczuty, tętno skoczyło mi do dwustu dwudziestu. Odetchnąłem głęboko i ciśnienie trochę mi opadło. Odgarnąłem wilgotne czarne włosy z oczu i przymierzyłem się do wyjścia z kibla. Opieprzę ich na perłowo ze szlaczkiem, psiamać! Niech se nie myślą, że se pozwolę! BO SE NIE POZWOLĘ!
Nacisnąłem klamkę i wyszedłem.
Na mój widok Lucjusz i Anika ponownie dostali napadu głupawki. Spaliłem rekordową cegłę.
– Dobra, Anix... – Wykrztusił Mafroy. – Nie zawstydzajmy chłopaczyny...
Anika spojrzała na mnie kokieteryjnie i oblizała się słodko. Miała na sobie czarną jedwabną koszulkę nocną na ramiączkach, która dzięki swojej długości zasługiwała u mnie na miano chusteczki do nosa (długość do jednej trzeciej uda, Boże, mam nadzieję, że nie zapomniała założyć majtek!), a szare, jeszcze wilgotne loki kaskadą opadały jej na plecy i ramiona. Na nogach miała sandałki na mikroskopijnym obcasiku. Podeszła do mnie zwinnie i zanim zdążyłem zacząć się bronić, oplotła mnie ramionami w pasie, pochylając się wprost do mojego ucha.
– Mrrrau, Apollo przy tobie to szmaciarz... – Mruknęła, a mi zbrojny dreszcz przerażenia przegalopował po plecach.
– Anika, odchrzań się od niego! – Na ratunek pospieszył Lucjusz, łapiąc mnie bezceremonialnie za ramię, a Regullux szarpnął dziewczynę w drugą stronę, po czym splótł się z nią w uścisku. Ich twarze zniknęły w burzy włosów. W sumie wyglądało to tak, jakby Reg chciał zjeść Anikę w całości. Kanibalizm wiecznie żywy.
Fuuu.
– A ci swoje, para zboczeńców – Sita beznamiętnie spojrzała na pochłaniającą się paszczami parę. Sama leżała po królewsku na łóżku Severyna, zapuszczając mu żurawia w książkę. Miała na sobie identyczną koszulkę co Anika, tyle że szarą. – Ej, bo zdemoralizujecie chłopaka! – Błyskawicznie zerwała się z łóżka. Automatycznie cofnąłem się o krok i z piskiem pięcioletniej dziewczynki zasłoniłem rękoma. Sita wzięła sobie mnie na celownik i już miała podejść, kiedy drogę zagrodził jej Lucjusz. Zakładam, że minę miał buldoga skrzyżowanego z pitbullem, bo Sita skrzywiła się z niesmakiem i westchnęła ciężko – Dobra, w dupie z tym. Poczytam sobie coś inteligentnego, a potem pobawię się w Poszukiwacza Zaginionego Wibratora – dodała z przekąsem, wracając na swoje miejsce obok średnio zainteresowanego ogółem zdarzeń Seva.
Anika i Regullux w tym czasie byli w fazie... hm... cóż, ona ma całkiem ładne cycki, nie powiem. Sita westchnęła dramatycznie, zabrała Severynowi książkę, po czym z precyzją celującego w kaczkę łowczego rzuciła w nich tym tomiszczem.
– MMMMAUA! – Anika oderwała się od czarnowłosego, masując sobie głowę. Oboje dyszeli. Psiamiać, coś mi się widzi, że co wieczór będę mieć darmowy kanał niemiecki z porno kiepskiej jakości. Przynajmniej w HD i z DolbySorrundem. Lucjusz wzniósł oczy pod sufit. – Posrało cię do reszty?!
– O, wreszcie! – Warknęła Sita. – Odsuń się od niego, perwersyjna krowo. To nie burdel, tylko szkoła, a poza tym nie musisz wszystkim prezentować tego czegoś, co nazywasz cyckami, a co umarło chyba już dawno temu, bo wisi i nie wygląda zbyt apetycznie. Wystraszysz nam dziewica.
Dziewica?! TO O MNIE?!
– A co? Cycków nie widział? Ej, Apollo, chcesz pomacać? Dobry silikon nie jest zły! – Anika zaprezentowała mi swoje atrybuty w całej okazałości. Szczęka opadła mi do kolan, a jakiś palant włączył w mózgu przycisk „Spierdalaj stąd, Raf, bo cię przelecą!”.
Piersi dziewczyny natychmiast zakryły ręce Rega.
– Czego straszysz dzieciaka?! – Warknął chłopak. Cóż, też bym się wkurwił, gdyby moja laska pokazywała swoje wymiona jakiemuś frajerowi ze wsi Polska.
– Nie takie rzeczy się widziało... – Mruknąłem, udając takiego, co to cały swój wolny czas aktywnie spędza na pornotube.
– Ty – Sylwita wstała gwałtownie z wyra i podeszła do Regulluxa. – Naucz swoją dziewczynę KRZTYNY, kurwa, KRZTYNY przyzwoitości! A ty – tu szarpnęła Anikę za ramię. – Masz szlaban na Regulluxa. WON DO POKOJU, dwa dni bez macania dadzą ci do myślenia, latarniaro jedna! – Sita wściekła jak sto diabli pociągnęła siostrę za rękę do wyjścia.
– DWA DNI?! TO ROZBÓJ! – Usłyszeliśmy wrzask Aniki, która została siłą wypchnięta z klatki schodowej.
Wolałem się nie odzywać. W spodniach od piżamy moja cnota nie czuła się najbezpieczniej.
Lucjusz zaczął się śmiać, Severyn z westchnieniem podniósł swoją zbezczeszczoną własność, a Reg westchnął ciężko. Ja stałem jak to drewno i pewnie wyglądałem jak totalna ciota.
– Nie mów, że ruszył cię widok cycków Anix... – Mafroy zaczął brechtać się jeszcze głośniej, patrząc na mnie z rozbawieniem. Wyglądał zabójczo z takim uśmiechem. Nosz po prostu Blond Bond w wersji hippis, z uroczą mieszanką półpudziana.
Łejt a moment, Bielecki! Ty się lepiej skup, palancie, na tym, żeby bezpiecznie dotrzeć do swojego wyra i zakopać się w pościeli, a nie jakąś zboczenadę odstawiasz!
Moje Ja wymierzyło mi mentalny lewy sierpowy aż mi zęby zadzwoniły marsza pogrzebowego. Błyskawicznie odwróciłem wzrok od szatańsko przystojnego chłopaka.
– Idę spać – rzuciłem niezobowiązująco, mając ochotę dodać „miejcie mnie w dupie, proszę nie budzić przed dziesiątą i zabierz to dildo z mojej poduszki”, ale wolałem o dildzie nie wspominać. To nie byłoby zbyt bezpieczne posunięcie, a nuż widelec na żartach się nie znają...
– Psia morda, nie będę mógł dobrać się do Aniki przez DWA DNI! – Regullux kopnął z całej siły nogę od łóżka. Rzecz jasna, wyszedł na tym gorzej niż łóżko, bo syknął przeciągle.
– Reg, jasna cholera, dorwiesz się do niej w czwartek. Dzień przed postem – odparował z przekąsem Mafroy.
– Wiecznie niewyżyci... – Mruknął Severyn, zatopiony w swojej instrukcji obsługi pralki.
Zasunąłem zasłonki wokół łóżka, dostrzegając jednocześnie niepokojące spojrzenie Mafroya. Alert, nie patrz mu w oczy, bo jak upierdoli, to odgryzie łapę przy samej dupie!
Błyskawicznie wskoczyłem pod kołdrę, starając się zignorować rozmowy współlokatorów, którzy prowadzili perorę o jakimś kwiktyciu. Pewnie jakaś trawka, co ją po kryjomu palą, cholera go wie.
Na samą myśl o tym, że Mafroy widział mnie nago pod prysznicem poczułem, że mi niedobrze.
Kurwa mać.

6 komentarzy:

  1. Hahahahahahahaha, jak dobrze ^^ nareszcie dawka czystego Bieleckiego :D oby komputer ogarnął system ;) pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Bieleckiego, ale zastanawia mnie, jaki jest sens wstawiania rozdziałów ponownie i to jeszcze z takimi długimi odstępami czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, sensu to nie ma żadnego, ale wyznaję zasadę Króla Juliana - A TERAZ SZYBKO, ZANIM DOTRZE DO NAS, ŻE TO BEZ SENSU. Po prostu chcę go dać z powrotem tym, którzy kasiory nie będą mieć na książkę. Ot, taka fundacja ze mnie... to źle? :(

      Usuń
  3. Wyczekuję kolejnego rozdziału :)


    to zaje- znaczy się ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kim trzeba być by czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział, gdy książka siedzi grzecznie na półce? Kocham tą historię nie, nie ma sensu, ale podobno czysta radość sensu nie ma. <3

    OdpowiedzUsuń

Atakuj tekst, nie autora. Nie reklamuj się na chama, komentarze z chamską reklamą usuwam bez zbędnego halo.